Jak to zwyczajowo bywa na porannej odprawie, poruszane są ważne tematy, takie jak zakres polowania (zwierzyna), plan polowania oraz najważniejsze warunki bezpieczeństwa. Tego nigdy nie jest za wiele.
Losowanie kart i w pole!
Standardowo: code 2&2. Czyli 2 mioty – śniadanie – i kończące dwa mioty. Śniadanie oczywiście czas odsapki, ogrzania się i pogaduchy, pogaduchy i jeszcze raz pogaduchy. Śniadanie jakoś zawsze szybko mija.
Standardowo, w łowisku widziane były wilki. Tego zapewne nie usłyszymy w głównym centrum dezinformacji (czytaj TV), ale dochodzą wieści, iż ludzie mieszkający na wsiach po prostu zaczynają się już bać. Nie obawiać, tylko bać. Słyszy się opowieści o wilkach w biały dzień biegających przy osadach ludzkich. Rodzice boją się puszczać same dzieci do szkoły na przystanki. Przypadków gdzie zwierzęta gospodarskie są zagryzane na podwórkach to już nie jest wyjątek. Urzędy zamiatają temat pod dywan przy aprobacie zielonych (swoją drogą- zieloni swoją nazwę to chyba odziedziczyli po $?). Ot taka mała dygresja.
Dobra wracamy na tory.