Dlaczego?
Łączą się z tym szkody łowieckie. Szkody, które koła łowieckie wypłacały w Polsce w roku 2019 sięgnęły około siedemdziesięciu paru milionów złotych. Sześć lat temu! Obecnie jest to kwota z pewnością znacznie wyższa. Tak, myśliwi pokrywają szkody łowieckie wyrządzone przez zwierzynę łowną. Szczególnie wiosną i jesienią jest to bardzo gorący temat. Duże gospodarstwa rolne produkują coś absolutnie kluczowego- żywność, z której wszyscy korzystamy. Z niej także chce skorzystać zwierzyna dziko żyjąca. I tu rodzą się dla nas poważne problemy.
Mówimy o niszczeniu upraw, uszkodzeniach plantacji, stratach finansowych. Mimo ogromu pracy: wyjazdów, dyżurów, współpracy z rolnikami, budowy ogrodzeń elektrycznych, wielu nie przespanych nocach, nie jesteśmy w stanie dopilnować wszystkiego. Efekt? Szkody. A jak szkody to kasa. I to nie mała. Nie raz na prawdę kwoty są horrendalne. Do tego dodajmy koszty dzierżaw obwodów oraz stale rosnące wydatki i mamy gotowy przepis na upadek koła.
Tu właśnie pojawiają się polowania komercyjne.
Nie są remedium na wszystko, ale pozwalają Kołu złapać finansowy oddech. To nie „widzimisię”, ale konieczność, by przetrwać i nadal móc wypłacać odszkodowania rolnikom.
Oczywiście tak jak w każdej dziedzinie, są zwolennicy i przeciwnicy tego rozwiązania. Ale warto się zastanowić:
czy w obecnych realiach, przy stale rosnących kosztach, Koła byłyby w stanie samodzielnie pokrywać szkody bez dodatkowych wpływów?
Odpowiedz nasuwa się sama!