Czy wiesz, że to już ponad 1200 lat dzieli nas od czasów Św.Huberta? Właśnie ta różnica wieków sprawiła, że to co o Nim wiemy to prawdy i legendy. Legendy, które zapewne każdy z nas odbiera na swój niepowtarzalny sposób. Legendy przekazywane z ojca na syna bądź, te wyczytane w książkach. I zobacz, że pomimo wszystkiego, tych jakże oderwanych od rzeczywistości czasów, gdzie negowane są wszelkie wartości, nasza tradycja dalej trwa i jest przekazywana kolejnym pokoleniom. Wszystko w naszych rękach.

Najważniejszym jednak jest fakt, iż to właśnie Św.Hubert, nasz patron, jest elementem wiążącym.

       Jak co roku przygotowania do tego jakże ważnego wydarzenia rozpoczęliśmy kilka dobrych dni wcześniej. Jednak tegoroczny Hubertus wpisał się na karcie tych ważniejszych chwil naszego Koła. A to z tego powodu, iż to pierwsza impreza hubertowska organizowana na Gawrze. Nowym miejscu. Jak to już wiecie z poprzedniego artykułu, stara Hubertówka przeszła do historii.

       Początkowo Gawra przeszła wielkie sprzątanie, później trzeba było rozkminić jak tu posadzić przy stołach 180 osób i przemyśleć pod względem logistycznym lokalizację wydawanych posiłków. Trochę plany rozwiała pogoda, gdyż wstępnie ustalono dodatkowy namiot na zewnątrz, który pomieściłby połowę zaproszonych gości. Pomimo tego zapowiadany deszcz i silny wiatr wyjaśnił sytuację. Całe szczęście, że mamy jeszcze sporo miejsca na górze, gdzie można było ustawić stoły.

Finalnie udało się. Wspólne wcześniejsze spotkania i wielkie zaangażowanie Kolegów przyniosły pozytywny rezultat.

Jesteśmy gotowi.

       Poranna aura 5-go listopada nie napawała optymizmem, tym bardziej, iż każdy z nas śledzi na bieżąco prognozy i gdzieś tam z tyłu głowy wiesz, że w końcu zacznie padać. Pomimo wszystkiego pragnienie tych pierwszych wspólnych łowów przełamuje blokadę.

       Zbiórka na Gawrze 7:30. Przybyło 30-stu myśliwych. Pogoda jeszcze bez deszczowa.

Dalej standardowo. Prowadzący (Kol. Andrzej Citkowski) powitał wszystkich przybyłych. Pomocnikami prowadzącego byli: Kol. Mariusz Ostapkowicz oraz moja skromna osoba.

Szybkie przypomnienie zasad bezpieczeństwa, informacja gdzie i na co polujemy, rozlosowanie kart stanowiskowych i w końcu długo wyczekiwany pierwszy, wspólny wyjazd w knieję w poszukiwaniu grubego zwierza. Czyli to co tygryski lubią najbardziej. A tak na poważnie sam wiesz, że najmilsze są te chwile gdzie możemy najzwyczajniej w świecie pogadać.

       Jako że polowanie hubertowskie posiada charakter iście symboliczny to jest polowaniem skróconym.

W tym czasie wzięliśmy 3 mioty na Malince.

U nas przyjęło się iż polujemy do godziny 13, by o 16 spotkać się na ostatnim miocie-wspólnej biesiadzie.

       Zakończenie polowania odbyło się na Gawrze o godzinie 16:00.

Pierwszy głos zabrał Prezes Kol. Zdzisław Białowąs, który powitał wszystkich przybyłych gości. A było ich na prawdę sporo. W dalszych słowach Łowczy Kol. Jacek Marat wyłonił Króla oraz Vice Króla dzisiejszych łowów, honorując ich medalami.

Król Polowania Kol. Andrzej Citkowski- dzik

Vice Król Polowania Kol. Piotr Kruniewicz- dzik

       Prowadzący podziękował wszystkim uczestnikom za udane jak również bezpieczne łowy, po czym Łowczy oficjalnie zakończył polowanie.

Kol. Jacek Marat serdecznie podziękował a także odczytał nazwiska wszystkich osób zaangażowanych w przygotowanie tej imprezy. Byli to Kol.:

Eugeniusz Samiła

Roksana i Jarosław Gajda

Małgorzata i Rafał Zabawscy

Iwona i Andrzej Citkowscy

Bogdan Kudraj

Mariusz Ostapkowicz

Justyna Turkowska

Grzegorz Turkowski

Janusz Kowalczyk

Hanna i Andrzej Lalak

Bogdan Strupiński

Adam Kusz z zięciem Arturem Karaszewskim

Jakub Byrwa

Magdalena Brykalska

Aleksandra i Mariusz Furtak

a także Nasi stażyści:

Marian Dorynek

Paweł Piekarz

Mariusz Taszarek

W tym miejscu należą się także podziękowania dla firmy Kol. Ryszarda Stasiaka za ufundowanie  barierek ochronnych na piętrze, dzięki którym Nasze dzieci mogły czuć się bezpiecznie.

       Łowczy przekazał także informację, iż organizacja głównych imprez w Kole (takich jak między innymi Hubertus, zakończenie polowań), będą miały charakter przechodni. Czyli jednego roku za organizację odpowiedzialni będą Koledzy z obwodów wschodnich zaś kolejnego Koledzy z obwodów zachodnich. I tak na przemian.

       Po tym rozpoczęła się wspólna biesiada. W między czasie odbywały się zajęcia dla dzieci. Konkursy, mające na celu sprawdzenie wiedzy przyrodniczej a także zaciekawienie nią. Dodatkowo warsztaty mydlane, które cieszyły się chyba największym zainteresowaniem. Nie zabrakło także prezentów od „zajączka” dla tych najmłodszych a także dla płci pięknej.

 

        Na zakończenie chciałbym w imieniu wszystkich osób biorących udział w biesiadzie hubertowskiej, wyrazić podziękowanie dla:

wszystkich Koleżanek i Kolegów zaangażowanych w organizację tego wydarzenia,

– Sali Bankietowej Biłas i Synowie za obsługę a także profesjonalne podejście do tematu.

P.S.

       Już ostatnie słóweczko. Finalizując mam takie małe spostrzeżenie od siebie. Taki wniosek po. Iż dopiero organizacja tak dużych przedsięwzięć jak to minione, przy tak kiepskiej pogodzie, przy tak dużej ilości gości, wyznacza nam dalsze kierunki prac,  jakie powinny zostać wykonane w pierwszej kolejności.

Darz Bór!!!                       

Lalak Andrzej