Polowanie którego większość z Nas tak wyczekiwała już za nami. Wyczekiwane, bo to taka insza inszość w Naszej polowaczce.

Ale od początku.

      Wiadomo, każdą zbiorówkę poprzedzają plany. Zaczynając od przemyśleń a kończąc na wizycie w łowisku. I tak też się stało w tym przypadku, jednak wizyta w łowisku nie napawała optymizmem. Wszystko spowodowane było aktem wandalizmu. „Ktoś” poniszczył część zamontowanych zwyżek. Także zanim mogliśmy wygodnie na nich zasiąść, czterech Kolegów ciężko pracowało od rana do późnego wieczora. Byli to Kol.Jarosław Gajda, Kol. Łukasz Michałuszko, Kol.Eugeniusz Samiła i Kol. Rafał Zabawski, Kol. Marian Dorynek

Za Wasz trud, w imieniu wszystkich myśliwych biorących udział w polowaniu bardzo Wam Koledzy dziękuję.

Zbiórka (łąka archeologów).

      Na miejscu prawie komplet. Nie przyjechało trzech. I tu wypadałoby pomachać Kolegom palcem. Pamiętaj, że na polowania z limitowaną liczbą miejsc, jak nie możesz przyjechać to się wypisz. Chętnych jest sporo a miejsca ograniczone.

Bądź co bądź było nas 37. Były Nasze Diany, byli zaproszeni goście. Wśród nich między innymi Łowczy Okręgowy Kol. Wojciech Zaniewski.

Oprawę muzyczną zapewnił nam tego dnia Kol. Stanisław Stelmasiewicz.

Było także dwóch podkładaczy. Także sukces zapowiadał się murowany.

       Na odprawie zwyczajowo. Powitanie, przedstawienie planu działania i najważniejsze- zasady bezpieczeństwa.

Polowanie typu szwedzkiego niesie za sobą trochę inne zasady.

Dla myśliwego:

  1. Myśliwy losuje stanowisko, które może opuścić tylko po określonym przez prowadzącego polowanie czasie.
  2. Załadowanie i rozładowanie broni następuje na stanowisku (ambonce).
  3. Strzał można oddać na odległość maksymalną 80 metrów z broni gwintowanej, 40 metrów z broni gładkolufowej.
  4. Nie ma wymogu stosowania lunety z przybliżeniem 3x. Krotność przybliżenia ustala myśliwy.
  5. Warto zabrać termos z gorącą kawą lub herbatą.

Dla naganiacza:

  1. Należy korzystać z kamizelki odblaskowej. Wskazana jest kamizelka koloru pomarańczowego.
  2. Poruszać się niezbyt głośno.
  3. Nie spieszyć się – zwierzynę należy ruszyć a nie gonić!
  4. Jeśli to możliwe zabrać ze sobą psa/psy.

       Po  tym przyszedł czas na losowanie zwyżek. Jakoś szczęśliwym trafem dla słodyczożerców, utarło się iż numery na polowaniu szwedzkim losujemy na słodkościach. W tym roku śliwkę w czekoladzie podarowała nam Roksana Gajda- żona Kol. Jarka.

Za co ślicznie dziękujemy.

Miot szwedzki- Pompa.

      Przyszedł w końcu czas wyruszyć w łowisko. Część z Nas szła, część musiała dojechać. A jak już pewnie się domyślasz, łatwo nie było. Jeden drugiemu musiał pomagać.

       Tak sobie myślałem, że ciężko było dojść do zwyżki, a co dopiero mają powiedzieć chłopaki w nagance? Szacun!

I pomimo, że każdy z Nas swojego czasu chodził na stażu, to jednak kiedyś były mroźne zimy i przeważnie było zamarźnięte. Śniegu na maksa, który sypał się za kołnierz,  ale pod nogami było trochę bezpieczniej.

O 10:30 schodzimy na śniadanie na miejsce zbiórki.

Przy samochodach oczywiście pierwsze co, to pytania kto co widział, kto do czego strzelał. I dość szybko wyjaśniło się, że Św.Hubert kilku Kolegom podarzył łanią, cielakiem, liskiem. Ale do tego jeszcze wrócimy.

Śniadanie.

      I to jest właśnie jedna z tych części polowania, która Nas łączy, integruje.

A przyznać trzeba, że było dla każdego coś dobrego. Danie główne to flaczki. Jednak póki można było je wciągnąć, wypadało posmakować delicji Kol. Mariana Dorynka oraz Kol. Adama Kotlińskiego. Streszczał menu nie będę, bo jak choć raz byłeś na zbiorówce, to wiesz co za wspaniałości wychodzą spod Ich ręki.

Na zakończenie powiem tylko tyle. Jak już wrócił samochód z talerzami i zjedliśmy w końcu tą zupę 🙂 , to na osłodę można było poczęstować się pysznymi ciastami, które wyszły spod ręki Naszych Dian- Kol. Magdaleny Brykalskiej, Kol. Anny Pileckiej oraz wyżej już wspominanej żony Kol. Jarka Gajdy– Roksany.

Do dziś nie mogę obejść się smakiem. Bardzo dziękuję w imieniu wszystkich zajadaczy 🙂

       Rad nie rad trza było kończyć te przyjemności i kontynuować łowy. Szybka zbiórka i informacja, że przejeżdżamy na inne łowisko. Tam polujemy jeden miot.

Po rozlosowaniu kart stanowiskowych przejechaliśmy na Malinkę.

 

Malinka.

      Wybranym miotem był miot jedamkowski, który zawsze bierzemy jako pierwszy w tym łowisku. Niestety ilość śladów bytowania wilków zaskoczyła nie jednego z Nas.

 

Pokot.

Niestety, to już ostatni pokot w tym sezonie łowieckim.

 

Królem Polowania został Kol. Grzegorz Turkowski- 2 łanie

Vice Królem Polowania został Kol. Bogdan Strupiński- cielę

Królem Lisiarzy został Kol. Piotr Mikosza- 2 lisy

Pozostali Koledzy upolowali:

Kol. Adam Kotliński- 2 kozy

Kol. Andrzej Citkowski- koźlę

Po oddaniu czci upolowanej zwierzynie, rozjechaliśmy się do domów.

P.S.

Dziękuję Kol. Magdalenie Brykalskiej, Kol. Michałowi Samile, Kol. Pitrowi Mikosza za nadesłane fotki.

 

 

Darz Bór!!!                       

Lalak Andrzej