To już jest koniec nie ma już nic, jesteśmy wolni możemy iść. Chyba wszyscy znacie słowa piosenki Elektrycznych Gitar. I tak właśnie minął ten sezon. Zanim zdążyliśmy obejrzeć się do tyłu, już jesteśmy na mecie. Zanim zdążyliśmy nacieszyć się sobą na wzajem, zanim zdążyliśmy zamienić choć słóweczko z dawno nie widzianym kamratem, znów trzeba oswoić się z myślą i wyczekiwaniem przyszłego sezonu. I jak tu żyć? A tak na poważnie, przez te izolowanie ludzi, ciągłe wpędzanie w strach, i bycie w ciągłej niepewności czy czasem nasz rząd nie przegłosował czegoś „inteligentnego” po nocy, wszyscy jesteśmy spragnieni prostego przebywania z sobą. Czystego oderwania się od codziennych zmartwień i obowiązków, których nie brakuje nam wszystkim. Chyba po prostu powoli w nas coś pęka, bo mamy już tego serdecznie dość. Dość odbierania wolności i wolnej woli pod pretekstem „naszego dobra”.

I znów mi wstęp pojechał na szerokie tory. Ale cóż zrobić, skoro dusza krzyczy. Wybaczcie. To również odskocznia dla mnie.

             Tak więc wracając do tematu, dnia 15 stycznia, odbyła się Nasza ostatnia zbiorówka, tego jakże pięknego i zarazem krótkiego sezonu polowań. Zleciało jak dwutygodniowa kwarantanna, po której wszystko wróciło do normy 🙂

Dziś polowanie odbywało się w dwóch obwodach strony zachodniej. Obwodzie 98 oraz 131.

Święty Hubert, z okazji zakończenia sezonu, wspierał Nas jak tylko mógł. Początkowo przepiękną pogodą.

Na zbiórce (krzyżówka Łajty) o godzinie 7:30, obecność  swoją potwierdziło 11 Kolegów myśliwych oraz 5 naganiaczy.

             Prowadzącymi, tego dnia byli Kol. Piotr Mikosza oraz Kol. Józef Jakubowski.  Dodatkowo Kol. Józef był także tego dnia sygnalistą.

Wybrzmiał sygnał zbiórka, i wszyscy grzecznie zebrali się w szeregu. Pierwsze oczywiście powitanie przybyłych, dalej rozkmina planów dzisiejszych łowów, kilka słów o bezpieczeństwie i to co tygryski lubią najbardziej, czyli w knieję.

             Pierwszy miot w obw.98- bunkry a drugi to już obw.131- szeroki pas.

Jak to zwykle bywa, dwa mioty przerobione, to i w brzuchach burczy. No i co? No i śniadanko. Tym razem szef kuchni wydał flaczki. Chyba zasmakowały wszystkim, bo nie było osoby, która by nie wzięła repety. Podobno kucharce do gara się nie zagląda, ale macie.

             Kolejne dwa mioty to lasy Rudówki, obwód 131.

Całe polowanie przebiegło bardzo sprawnie. Zakończyło się dość wcześnie, za akceptacją wszystkich uczestników. Jako nowinkę mogę podrzucić, iż o dziwo nikt nie napotkał wilka, za to pojawiły się dziki. A to już jest dobra nowina. To takie małe światełko w tunelu, więc podążajmy w jego kierunku 🙂

            Przyszedł czas na pokot i na wyłonienie, Króla dzisiejszych i zarazem jakże ważnych, bo ostatnich wspólnych łowów. I tu Św. Hubert znów zaznacza swą obecność.

Królem Polowania został Kol. Paweł Stonio – dzik

Vice Królem Polowania został Kol. Ryszard Stasiak– koza

Królem Lisiarzy został Kol. Jacek Jakubowski– lis

Pozostali Koledzy upolowali:

Kol. Piotr Mikosza- koza

 

Serdecznie Kolegom gratulujemy!

Oczywiście nie byłoby to Nasze polowanie, żebyśmy nie uczcili upolowanego zwierza. Oczywiście przy zdjętych nakryciach głowy wysłuchaliśmy sygnałów: „Sarna na pokocie”, „Dzik na pokocie”, oraz „Lis na pokocie”.

              Na zakończenie prowadzący podziękowali przybyłym za dzisiejsze polowanie ale także za cały sezon, który przede wszystkim przebiegł w miłej i bezpiecznej atmosferze. Kol. Józef Jakubowski serdecznie  podziękował naszym stażystom, Pawłowi Piekarzowi oraz Marianowi Dorynkowi, nie tylko za 100% frekwencję ale również za zaangażowanie oraz dyspozycyjność.

I po tych zmaganiach wszyscy rozjechali się do swych domostw, by w samotności i z utęsknieniem wyczekiwać przyszłego sezonu 😉

P.S.1 Dziękuję naszemu stażyście Pawłowi Piekarzowi za nadesłane zdjęcia z dzisiejszego polowania.

Darz Bór!!!                        

Lalak Andrzej