W dniu dzisiejszym odbyła się nasza ostatnia zbiorówka. Spokojnie. Polowanie było ostatnim, ale w tym roku kalendarzowym. Pozostały jeszcze trzy. Choć w tym przypadku, właściwiej byłby powiedzieć tylko trzy polowania. Także jak to było w kabarecie, mobilki pełna mobilizacja.

             Na zbiórkę przybyło 14 myśliwych (w tym dwóch zaproszonych gości), oraz siedmiu naganiaczy (z czego dwóch z nich to nasi stażyści). Pogoda bardzo dobra, z przeglądem wszystkich zjawisk pogodowych. Słońce, chmury, deszcz, śnieg. Czego dusza potrzebuje. Temperatura niczym wiosenna +8stC.

Tak mi teraz przychodzi na myśl, ileż to razy słyszałem do żonki: „..gdzie Ty w taką pogodę się wybierasz..”. Prawdę mówię chłopaki, co? Także pogoda bardzo dobra 😛 

Zwyczajowo, prowadzący (Kol. Józef Jakubowski oraz Kol. Krzysztof Nosek) powitali przybyłych. Nakreślili plany dzisiejszych łowów (główne nastawienie na daniela) oraz przypomnieli przybyłym zasady bezpieczeństwa. Pamiętaj, że tego, jak i zdrowego rozsądku nigdy za wiele.

Dodać w tym miejscu trzeba, iż tego dnia Kol. Józef Jakubowski był nie tylko prowadzącym, ale podjął się także oprawy muzycznej.

Ze względu na kiepskie warunki atmosferyczne, które uniemożliwiłyby dojazd i transport zwierzyny a także samo poruszanie się Kolegów w terenie, nie zostały wzięte zamierzone wcześniej mioty (chodzi tu o Trzciny i mioty ławkowskie). W końcu nikt z nas nie lubi brnąć po kostki, z butami oblepionymi gliną. Chociaż z drugiej strony… słyszałem o takich treningach 🙂

            Wszystkie mioty przeprowadzone zostały na lesie Rudówki. Było ich cztery, czyli tyle ile przeważnie da się przeprowadzić o tej porze roku. Wiadomo, dzień krótki, przez co po godzinie 14 robi już się szaro. A przecież jeszcze pokot, jeszcze pogaduszki na koniec, i niczym się obejrzysz wyjeżdżasz o szarówce.

No i teraz kącik kulinarny Magdy Gessler. Jak obyczaj każe stary, po drugim miocie szykuj gary. Tak było i tego dnia. Kuchnia wydała żurek. Powiem Ci, że to też moja the best of the best zupa 🙂

Oczywiście w przekroju całego dzisiejszego polowania, nie mogło też zabraknąć tematu naszego leśnego celebryty, wilka. Zmierzając w kierunku konkluzji, ostatnim miotem miał być szeroki pas od Łajt. Jak się okazało, w grudniu też można zbierać poroża. Hmmm..

Po tych przebojach postanowiono zakończyć tą nierówną walkę 🙂  Ale za to z całkiem niezłym skutkiem. Na pokocie zawitały dwa piękne dziki. Dla rozwiania wszelakich niejasności od razu dodaję- samce. A szczęśliwcami, którym Św. Hubert postanowił przedświątecznie podarzyć tym zacnym „Kubusiem” byli:

Kol. Przemysław Borys – Król polowania

Kol. Arkadiusz Stankiewicz- Vice Król polowania

Serdecznie Kolegom gratulujemy!

Po oddaniu czci upolowanemu zwierzowi, myśliwcy rozjechali się do swych domostw 😛 

 

P.S. Dziękuję Kol. Józkowi Jakubowskiemu za sprawozdanie z polowania oraz Kol. Przemkowi Borys za zdjęcia, dzięki którym możemy poczuć choć namiastkę dzisiejszych łowów.

 

Darz Bór!!!                                  

Lalak Andrzej